poniedziałek, 25 lutego 2013

Czy polski handel jeszcze istnieje?


Czy polski handel jeszcze istnieje?


Czy polski handel jeszcze istnieje?
Czy istnieje jeszcze takie pojęcie jak polski handel?Nad tym pytaniem należałoby się zastanowić. Czy firmy, które na co dzień oferują nam swoje usługi i produkty mają polskie korzenie lub zasila je polski kapitał? Odpowiedź na to pytanie może zaskoczyć – niestety negatywnie. Gospodarcza rzeczywistość przeraża – na rynku pozostało już niewiele rodzimych firm, a jeszcze bardziej zatrważające jest to, że praktycznie nie powstają kolejne.

JAK PO ZMIANACH USTROJOWYCH POWSTAWAŁ POLSKI HANDEL?

Przypomnijcie sobie te czasy, kiedy dziecięce soczki, tzw. bobo-fruty były dostępne tylko dla wybranych, kiedy całe godziny przyszło Wam spędzić w kolejce przed sklepem, nierzadko z marudzącym dzieckiem – bo, a nuż się uda i dziś soczków wystarczy i dla was. Pamiętacie? Była to codzienna rzeczywistość do momentu aż pewnego dnia w dzienniku pojawiły się informacje, że będzie inaczej, że magazyny producentów wprost pękają w szwach, że towarów jest wystarczająco dla każdego – nie tylko dziecięcych soczków, czy kaszek, ale produktów z każdej branży ! Obuwie, odzież, bielizna, wyroby kosmetyczne i spożywcze – to wszystko nagle stało się osiągalne, jednak pojawił się kolejny problem – producentom brakowało rynków zbytu!
Był rok 1989 kiedy w nielicznych sklepach nie było praktycznie nic, natomiast w magazynach producentów półki  aż uginały się pod ciężarem towarów. Gospodarka centralna skończyła się, polski handel mógł rozwijać skrzydła  - a producenci nagle – praktycznie z dnia na dzień – stanęli przed dylematem: gdzie ten towar upłynnić?

Jak gospodarka reagowała na polski handel?

Na szczęście gospodarka zaczęła sama się nakręcać i co sprytniejsi (czytaj: przedsiębiorczy – chwała im za to!) zaczęli odbierać towar od producentów nie mając sklepu i jakiegokolwiek zaplecza. Bo i po co? Jechali samochodem po towar, a następnie sprzedawali to, co przywieźli na lokalnych bazarach, przy halach targowych. Tak powstawał ponad 20 lat temu polski handel. Z jednej strony trudne czasy, a z drugiej dające możliwość spróbowania tego, co dawała nam wolność. Bez wzorców, bez zaplecza finansowego próbowali  ci, co mieli więcej odwagi – bo czasy komuny nauczyły nas – nie wychylaj się. Ci, którzy umieli przełamywać pierwsze bariery, ci którzy nie bali się ryzyka, bo przecież ono zawsze istniało, zaczęli inwestować – na początku przede wszystkim pieniądze w towar. Dodatkowo trzeba było zapewnić sobie odpowiedni  środek transportu – to była podstawa i gwarancja dalszego rozwoju. Towar trzeba było sobie przywieźć, by  później sprzedać na bazarze – tam kwitł polski handel, a towar rozchodził się jak ciepłe bułeczki, bo w sklepach dalej niewiele było. Nasi ówcześni  handlowi „Giganci”, czyli GS-y, PSS-y czy brylujący na rynku PHS  nie byli w stanie nadążyć za rynkiem. Zmiany ustrojowe zaczęły ich przerastać.
polski handel w czasach PRL
fot. wikipedia, lic. domena publiczna
Jedyną firmą, która próbowała się obronić  był wspomniany już PHS. Oprócz dużej sieci sklepów rozpoczęli sprzedaż zamawianych towarów w sumie swoim konkurentom, którzy handlowali na placu i otwierali pierwsze budki czy sklepiki spożywcze. Pamiętacie te oblężenia „szczęk” pod domami towarowymi, ludzie handlowali gdzie popadnie. Taki był polski handel, ale był nasz, powoli prywatny, niezcentralizowany.  Nie było wtedy hipermarketów, ale taki stan rzeczy zadawalał wszystkich. Handlujących – bo sprzedawali, czyli zarabiali i – przede wszystkim – klientów, którzy w końcu mieli nieograniczony dostęp do produktów. To było niesamowite uczucie, kiedy idziesz na plac targowy, czy – jak to wcześniej nazywano – pod Dom Towarowy i kupujesz, co chcesz. Skończyło się kilkugodzinne „koczowanie” w kolejkach – jeszcze przed dostawa towaru, albo z kartkami w jednej ręce, a dzieckiem na drugiej, albo w nosidełku –wózkiem do tego tłumu w sklepie nie było szansy się wcisnąć. Ówczesne bazary, „szczęki” pod domami towarowymi – to dopiero był luksus! Towar dostępny był tam od ręki – artykuły spożywcze, bielizna czy odzież można było kupić bez czekania, bez nerwów i bez załatwiania.

Jak sobie radził polski handel?

Polski Handel radził sobie coraz lepiej, zaczęły powstawać małe, bardzo ładnie juz wyposażone sklepiki osiedlowe, pojawiły się pierwsze supermarkety np. Krakchemia. Wiele PSS-ów, PHS-ów w centrach dużych miast zainwestowało niemałe pieniądze w wyposażenie pięknych lokali  –  było przyjemniej, przytulniej, naprawdę z klasą. Rozwinęły skrzydła pierwsze hurtownie z rodzimym kapitałem, to ci najbardziej odważni, gotowi stawić czoła gospodarce i ryzyku jakie ich czekało.  Zaczęli coraz więcej inwestować, wynajmować duże powierzchnie lub za kredyty budować hale magazynowe. Murowane przestronne, bezpieczne. Rynek był coraz bardziej wymagający.  Trzeba było zainwestować w samochody, przedstawicieli handlowych, komputery, faxy, bo przecież to były tego początki! To był polski handel i polski kapitał. Świetnie sobie radził!
Aż tu nagle …..
Naszym krajem zaczęli interesować się zagraniczni „inwestorzy” – przede wszystkim – właściciele ogromnych sieci hipermarketów. Wielkopowierzchniowe sklepy zaczęły wyrastać niczym grzyby po deszczu – a wielu naszych producentów było zachwyconych! Pojawił się kolejny rynek zbytu – a na dodatek jakie oferował niesamowite finansowe możliwości! Niejeden hipermarket, który w początkowej fazie brał dziesięć razy mniej niż hurtownia od kilku lat współpracująca z producentem  otrzymywał dużo lepsze warunki odnośnie ceny za produkty, dłuższe terminy płatności. Producent z kolei był zobowiązany do partycypowania w kosztach gazetek, układanie towaru na półkach – co ma miejsce do dnia dzisiejszego. Niektórzy tego zupełnie nie przeliczyli, zachłyśnięci możliwością zaopatrywania tak potężnych kontrahentów  - niestety zaczęli plajtować. Nie wytrzymali warunków, a umowę z takimi kolosami ciężko było rozwiązać. Poza tym – niektórzy żyli nadzieją, ze w końcu to będzie  potężny rynek zbytu, a tu – niestety…
Polski handel niszczą zagraniczne sieci hipermarketów
fot. G. Hodan, lic.public domain
Wszystko miało tak pięknie wyglądać, przede wszystkim ludzie mieli mieć pracę, bo ileż to oni nie zatrudnią tych Polaków. No tak, tylko ilu z okolic straciło pracę z tego powodu. Oprócz padających producentów, dołączyły do tego hurtownie i sklepiki. Te ostatnie w sumie najszybciej to odczuły,  bo  - jasna sprawa – nie mogły zagwarantować tak niskiej ceny, jaką oferowały hipermarkety. Oni mieli szansę tylko otrzymać towar od hurtowni. Dlatego też powoli krąg zaczynał się zamykać, a polski handel – chylić ku końcowi. Kiedy – trochę z wygody, a trochę jeszcze z fascynacji oferowaną nam różnorodnością – woleliśmy wsiąść w samochód, czy autobus i pognać na zakupy do hipermarketu, zamiast udać się do gorzej zaopatrzonego, ale jednak „naszego” sklepiku osiedlowego – zaczęły one upadać. Trudno zresztą walczyć o klienta, kiedy jest on nieosiągalny, kiedy nawet w słoneczną niedzielę matki z dziećmi – zamiast do piaskownicy – idą na spacer do hipermarketu. Tak jest nawet chyba do dzisiaj…
Wtedy nie zastanawialiśmy się, że wybudowali nam blaszaki, ludzie pracują cały czas w sztucznym świetle, kasjerki nie mogą zejść na przerwę – wtedy jeszcze nie – byliśmy zbyt zachłyśnięci zachodem. A polski handel kończył się  - w przerażającym tempie.  Supermarkety, które powstały z polskiego kapitału zaczęto wykupywać – i praktycznie, na dzień dzisiejszy polskiego handlu już nie ma. Te hurtownie, którym udało się przetrwać w granicach 12-15 lat zostały wykupione przez kapitał zagraniczny. Mamy za to prawdziwy wysyp biedronek, żabek i kolejnych hipermarketów. To, co miało stworzyć  polskim przedsiębiorcom nowe możliwości z każdym kolejnym dniem pokazywało prawdziwe oblicze- czas pokazał ile afer było z pracownikami, myciem nieświeżego mięsa i promocjach, które z prawdziwą promocją wspólną mają tylko nazwę…

Polski Handel – nowe inicjatywy

Jeśli mamy taka możliwość to wspierajmy polski handel. Czy nie lepiej pójść do małego sklepiku, gdzie Pani Krysia czy Marysia uśmiechnie się miło, doradzi, a nie przepuści jak maszyna przy kasie. Jednak trudno jest nam wygrać tę walkę z potężnymi hipermarketami - większość osób kieruje się wyłącznie ceną, nie patrząc na jakość obsługi,  jakość towaru itd. Dlatego powstaje wiele nowych inicjatyw  - chociażby Społeczność Konsumencka Familo, do której może przystąpić każdy konsument! Jej twórcy chyba wyprzedzili swym pomysłem tych,  z których tak ciągle bierzemy wzorce. Forma sklepu internetowego połączonego z programem lojalnościowym i możliwością zapraszania do społeczności – To prawdziwie innowacyjne rozwiązanie. Familo nie wydaje pieniędzy na reklamę, bo my sami jesteśmy tą reklamą, stąd jest możliwość podzielenia się z konsumentami swoją marżą. Dzięki takim inicjatywom być może odrodzi się polski handel. Pomysł nowatorski, stąd ma wielkie szanse wygrania z potentatami handlowymi, bo oferuje nam coś innego, nietypowego, coś czego nie uzyskasz w żadnym super- czy hipermarkecie.  Dzięki takim inicjatywom zapewne odrodzi się polski handel, czy chcesz brać w tym udział i promować rodzimy biznes?
Korzyści jakie oferuje nam Familo?
logo_color
Społeczność Konsumencka Familo stwarza niesamowite możliwości praktycznie dla wszystkich Polaków. Jeśli chcesz zostać tylko konsumentem możesz kupować  produkty codziennego użytku, w tym artykuły spożywcze, chemię gospodarczą, karmę dla zwierząt czy tez artykuły tekstylne. Już niebawem pojawi się sprzęt AGD. A to wszystko dzięki stworzeniu programu lojalnościowego dającego nam możliwość uczestniczenia w tej niesamowitej Społeczności Konsumenckiej Familo , pozwala na dokonanie zakupów zrabatem nawet do 90%.
Familo pomyślało też o ofercie dla firm, możesz dokonać zakupu kawy, herbaty, środków czystości, oczywiście wcześniej wspomnianego sprzętu AGD, który będziesz  mógł spłacać nawet na raty.
Propozycja Familo to także możliwość dla tysięcy osób gotowych podjąć współpracę, przy zaangażowaniu  się w promowanie idei firmy, możesz liczyć na wypracowanie wysokiego dochodu pasywnego czy także możliwość zakupu samochodu  na raty na preferencyjnych warunkach. Czy znasz lepsze rozwiązania, bo ja nie? Wspierajmy wszyscy polski handel,  który potrafi stworzyć przyjazne warunki zakupu oraz możliwość zarobków dla tysięcy Polaków. Chcesz poznać szczegóły –  skontaktuj się z nami!

Podziel się ze znajomymi:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz